Nadszedł czas na krótkie podsumowanie miesiąca w moim życiu. Wiem, że większość blogów robi to co miesiąc, jednak dla mnie to kompletna nowość. ;)
Powiedzmy sobie szczerze - CZERWIEC był tak emocjonalnym dla mnie miesiącem, że naprawdę prawie sobie z tym nie poradziłam psychicznie. Wszystko jakby skumulowało się właśnie na ten miesiąc, właśnie wtedy, gdy jestem tak niestabilna i tak bardzo potrzebuję chwilę odpocząć i pomyśleć o tym, kim chcę być.
{ Najważniejsze wydarzenie }
Bez wątpienia było to rozdanie wyników matur. Uzyskałam właściwie dość sporą liczbę punktów - wystarczającą na uniwersytet na którym chciałam studiować pisząc te egzaminy. Chciałam. Teraz już nie jestem pewna, czego chcę i CZY chcę być studentką, po prostu dla bycia studentką. Dlatego wyjeżdżam. A tak bardziej do tematu - ostatni raz widziałam swoją klasę prawie że w komplecie. Trochę mi smutno z tego powodu, ale cóż, każdy etap w życiu się kończy i najważniejsze to zamknąć go z uśmiechem - pamiętać o nim, ale nie rozpamiętywać.
{ Książka miesiąca }
W sumie przeczytałam 5 książek. Nie każda, jednak, mnie zachwyciła. Myślę, że jednak tylko jedna z tych wszystkich zasługuje na miano "ulubieńca". Jest to "Dziennik Bridget Jones". Nie oglądałam filmu, ale książka zrobiła na mnie bardzo pozytywne wrażenie, w zasadzie to uwielbiam "Dumę i Uprzedzenie" w każdej postaci, a historia z "Dziennika Bridget Jones" wzorowana na tymże klasycznym dziele J. Austen. Krótko i zwięźle - lubię to! Jest to na pewno krótka, ciekawa i lekka lektura. Oczywiście, zdaję sobie sprawę, że chyba tylko ja jedna na świecie nie oglądałam filmu, ale książkę mogę polecić z czystym sumieniem każdej kobiecie i każdemu mężczyźnie który lubi tzw. "literaturę kobiecą" (co według mnie jest paskudną nazwą, bo nie można dzielić rzeczy na kobiece i męskie). Główna bohaterka jest przezabawna i urzekła mnie głównie tym, że nie jest idealna, jak większość głównych bohaterek i bohaterów. Ma swoje wady i zalety - jest normalna i myślę, że każda z nas może się z nią identyfikować na swój sposób. W każdym razie, polecam w biegu, na plażę, w autobusie - wszędzie. ;)
{ Ulubione produkty }
- Garnier, krem BB do skóry tłustej i mieszanej - właściwie to mam skórę suchą, ale z jakichś dziwnych powodów ten do skóry suchej lekko mówiąć - nie przypasował mi, kolor był dla mnie beznadziejny i w ogóle nie "wtopił" mi się w cerę; za to ten uwielbiam. Nie matuje, lekko rozświetla i nie podkreśla suchych skórek, krycie ma przyzwoite, jednak nie jest to nic specjalnego w tym aspekcie.W każdym razie z braku lepszej alternatywy, wylądował w ulubieńcach, bo go naprawdę lubię. Nie jest ideałem, ale mimo wszystko, jest to przyzwoity produkt w przyzwoitej cenie (szczególnie jak jest promocja w Rossmannie!).
- Essie, Help Me Grow - jak wspominałam w czerwcowych postanowieniach, mam problem z obgryzaniem paznokci, więc to logiczne, że mam również problem z ich zapuszczaniem. Dlatego muszę używać jakiejś odżywki. Wybrałam tę z Essie, ponieważ wcześniej miałam już tony innych tańszych i żadna jakoś nie robiła nic specjalnego (może oprócz Sally Hansen, Hard as Nail). Nie jest to jakiś cudowny produkt, jednak spisuje się całkiem nieźle i co najważniejsze - szybko schnie i trochę pomaga zamienić nieświadome wkładanie paluchów do buzi w bardziej świadome. ;)
- The Body Shop, borówkowe masło do ciała - tylko jedno słowo: YUM! Nabyłam, gdy tylko wróciło to, o zapachu borówek, bo całą zimę go nie widziałam! <chlip>. Jak zwykle spisuje się świetnie i pachnie przepysznie~
{ Ulubiony serial }
W tym miesiącu oglądałam praktycznie tylko seriale; a moim niekwestionowanym ulubieńcem stał się Bates Motel. Serial opowiada o młodym Normanie Batesie i jego matce - Normie. Historia jest oparta na "Psychozie" Alfreda Hitchcocka. Zawsze uwielbiałam opowieści z dreszczykiem, a jeśli dołożony jest element psychologiczny, to już nie może być lepiej. ;) Cóż ja mogę tutaj napisać, ażeby nie spoilerować Wam zbytnio? Po prostu, chcecie obejrzeć dobry, trzymający w napięciu serial? Ciekawi Was jak "powstają" mordercy? Bates Motel jest dla Was!
To już wszystko. ;) Czemu tak niewiele kategorii? Bo nie robiłam nic takiego, szczerze mówiąc, w czerwcu, aby jakoś się przesadnie tym dzielić. ;)
A jak Wam minął czerwiec?
xoxo,
Sue
0 komentarze:
Prześlij komentarz