- Zmiana sposobu odżywiania: BĘDĘ JADŁA PRZYNAJMNIEJ TRZY PORCJE ŚWIEŻYCH, SUROWYCH WARZYW LUB OWOCÓW DZIENNIE.
Właściwie to tutaj nie było tak źle! Rzeczywiście w po pierwszych paru dniach rygorystycznego przykładania się, dałam sobie spokój z liczeniem porcji, ale istotnie codziennie jadłam więcej warzyw, ponadto w posiłkach ciepłych także starałam się ich dodać więcej; nałożyć na talerz mniej mięsa, a więcej sałatki, czy gotowanych warzyw. - Zmiana trybu dnia: BĘDĘ KŁADŁA SIĘ SPAĆ WCZEŚNIEJ I WSTAWAŁA TAKŻE WCZEŚNIEJ.
Niestety tutaj poległam po całej linii, ale muszę się usprawiedliwić tym, że ostatnio z nadmiaru stresu mam okropną bezsenność, a więc kładę się do łóżka ok. 23, ale zasypiam po 4, a wstaję ok. 11 - tak jak pisałam, ma to związek z wszechobecnym stresem. Ten miesiąc będzie dużo, dużo lżejszy pod tym względem, więc mam nadzieję, że poradzę sobie lepiej. - Zmiana podejścia do rodziny: OTWORZĘ SIĘ NA POTRZEBY RODZINY.
Nie chcę zdradzać zbyt prywatnych szczegółów, ale mogę powiedzieć tylko tyle, że udało mi się to i chciałabym kontynuować w miarę możliwości to postanowienie na dłuższą metę. - Pielęgnacja: BĘDĘ BARDZIEJ DBAŁA O HIGIENĘ SKÓRY TWARZY.
Udało mi się - i widzę istotną poprawę stanu mojej skóry. Tak jak pisałam wcześniej, jednak konsekwencja i systematyczność w moim przypadku to klucz do sukcesu. Właściwie to do pięknej skóry. - Więcej ruchu!: PRZEZNACZĘ CHOCIAŻ 15 MINUT SWOJEGO DNIA NA ĆWICZENIA CODZIENNIE.
YAY! Udało mi się. Nie w każdy dzień; czasami byłam tak zajęta, że miałam czas tylko wieczorem, kiedy byłam wypompowana. Ale i tak uważam zadanie za zaliczone. Dlaczego? Bo nawyk "więcej ruchu" tak wszedł mi w krew, że wieczorami z coraz większym zapałem i entuzjazmem wyszukuję sobie nowych ćwiczeń i realizuję je rano. - Zadbajmy o dłonie: PRZESTANĘ OBGRYZAĆ PAZNOKCIE.
Niezbyt mi się to udało, jednak jestem na dobrej drodze. Dlatego potrzebuję jeszcze jednego miesiąca. - Lektura na dobranoc: PRZECZYTAM WIĘCEJ KSIĄŻEK MIESIĘCZNIE
No i przeczytałam. Łącznie 5: On The Prowl i Cry Wolf Patricii Briggs, Miss Bangkok Bua Boonmee, klasycznie Dziennik Bridget Jones, który wylądował w moich ulubieńcach. No i ostatnią, która okazała się gniotem totalnym, a jednak była przydatna, bo poszerzyłam swoją znajomość angielskiego, ze względu na język, którym była pisana: Vampire Darcy's Desire: A Pride and Prejudice Adaptation Reginy Jeffers.
Sami oceńcie jak mi poszło. Uważam, że nie najgorzej, jednak także nie było rewelacyjnie.
Do następnego!
Muak,
Sue
0 komentarze:
Prześlij komentarz