W sobotę byłam w kinie. Jak możecie się domyślić po tytule. Bawiłam się tak dobrze, że postanowiłam podzielić się z Wami wrażeniami. Poza tym jest to na tyle duża produkcja, że żal byłoby ją ominąć. ;)
Naprawdę piękny. Nie mówię nawet o samej fabule, przesłaniu, bo owszem, jest to część filmu, ale jest to zasługa głównie, jeśli nie tylko, samego mistrza J. R. R. Tolkiena. A wracając do filmu - jest piękny. Ujęcia są tak artystyczne, światła, scenografia, wszystko dopieszczone, piękne i magiczne. Gra aktorska na najwyższym, naprawdę poziomie, zresztą sama śmietanka aktorów - główna rola cudownie obsadzona, a także niezapomniany i nieoceniony Ian McKellen w roli Gandalfa, oraz Richard Armitage w roli Thorina.
Nie ma róży bez kolców.
Ktoś raz powiedział, i miał rację. Jednak "Hobbit" prezentuje naprawdę wysoki poziom i jest niemal bez skazy. Niemal - bo nieco raziły w oczy tzw. amerykańskie ujęcia - Elementy Komiczne. Wkradły się i trochę drażniły oko starszego widza.
Jednak mimo tych jakże małych i nieistotnych niedociągnięć warto iść na ten film. Naprawdę warto.
Polecam wszystkim.
0 komentarze:
Prześlij komentarz