OMO - pierwsze wrażenia

OMO - czyli odżywianie, mycie, odżywianie. Więcej na ten temat możecie dowiedzieć się na blogu Imprevisivel który zresztą serdecznie polecam. Postanowiłam sprawdzić tę metodę na moich włosach, bo jestem posiadaczka puszących się kręconych włosów przetłuszczających się u korony.



Jak przebiegło moje "doświadczenie? Otóż nie było to koniecznie to, czego się spodziewałam. Ale od początku.


Przebieg:
Jako ze metoda nie jest skomplikowana i nie wymagała jakiegoś większego wysiłku z mojej strony w czwartek wieczorem zaczęłam eksperyment. Wzięłam lubiana, ale kończącą się odżywkę Macadamia Oil i wmasowałam ja w uprzednio zwilżone końcówki włosów. Następnie szamponem Garniera z cytryna i zielona glinka zabrałam się za mycie mycie głowy przy cebulkach, a spłukując szampon pianą umyłam resztę włosów. Do końcowej fazy OMO użyłam odzywki jajecznej babci Agafii, która ostatnio świetnie się u mnie spisuje.

Rezultaty:Zaznaczam, ze nie susze włosów suszarka, nie prostuje ich ani nie kręcę na co dzień.

Metoda OMO na moich włosach spisała się średnio. Włosy już na drugi dzień były średnio świeże, a końcówki owszem, były delikatne i sypkie, ale nie odżywione jakoś specjalnie. Na plus jest także to ze pozbyłam się tzw. wicherków (frizz) ale to raczej sprawka odzywki jajecznej.

Wnioski:Na pewno spróbuje stosować te metodę trochę częściej, mimo, ze pierwsze rezultaty nie zachwycają. Gdybym zauważyła coś niezwykłego, dam znać.

Przepraszam, za formę tej notki - mi przypomina trochę analizę doświadczenia chemicznego. Będę próbować dalej i dam znać jak mi idzie.

0 komentarze:

 

GOODREADS

Aktualnie czytam

Impulse & Initiative: What If Mr. Darcy Didn't Take No for an Answer?

More of Bakasue's books »
Book recommendations, book reviews, quotes, book clubs, book trivia, book lists

Blogroll

Popular Posts

Obsługiwane przez usługę Blogger.